Dziennik wyprawy Sajany 2002

03.08.2002 sobota

Gdy spaliśmy nastąpiła zmiana czasu +1 na granicy Białorusko-Rosyjskiej. Granica symboliczna, w rzeczywistości nie istnieje, żadnych kontroli.
Do Moskwy dojeżdżamy około 11:00 (dworzec Białoruski), Wołodia załatwia z taksówkarzami transport na dworzec Kazański, jedziemy dwoma busami, Wołodia każe nie rozmawiać po polsku. Na dworcu mamy kilkadziesiąt minut wolnego czasu fot. fot.. Idziemy na piwo, wymieniamy pieniądze, kupujemy jedzenie na 3 dni ( 6 chlebów, 6 bułek, 12 wód (okazały się jakimiś wstrętnymi solankami), 5 kiełbas, 2 margaryny, kilka konserw). Lądujemy w pociągu, mamy porozrzucane "przedziały" (pociąg identyczny jak poprzednio), pojawia się pierwszy i ostatni w tej wyprawie konflikt, no ale wszystko się kończy dobrze i śpimy wszyscy w dwóch przedziałach (ale wybrnąłem!). Wagony mają tym razem otwierane okna, to jest trochę chłodniej. Wołodia, Sasza i Vitia oczywiście zaczynają pobierać, reszta na razie czyta, gra w karty, coś tam konsumuje.
Idziemy sprawdzić ceny w wagonie restauracyjnym, ale tam straszna drożyzna np. wódka kosztuje 350 rubli, więc postanawiamy że nie pójdziemy do "Warsu". Po jakiejś 1.5 godzinie prowodnice otwierają ubikacje, standard zachowany, czyli ubikacja raczej okropna (oczywiście do wszystkiego się przyzwyczailiśmy), w ubikacji można trochę się ochłodzić wodą. Bierzemy pościel (25 rubli). O 16.09 stacja Wekofka - stacja na której można kupić żyrandole i kryształy fot., my jednak nie zdecydowaliśmy się na zakup żadnej z tych rzeczy. Kupiłem za to 0.5 l wódki i 2 piwa Baltika 9 ( 8%).
Na kolejnej stacji ponownie wyskoczyłem po piwo, postój miał trwać 20 minut, ale jak się okazało 20 minut w Rosji nie musi oznaczać dokładnie 20 minut, w każdym razie biegiem wracałem do wagonu. Następnego dnia prowodnica powiedziała, że co napisane to napisane ale pociąg może odjechać szybciej. A wieczorkiem nie zrażeni cenami wagonu restauracyjnego poszliśmy na 1 piwo (mieliśmy taki zamiar). Bardzo fajnie się siedziało, kelnerki też były miłe no to skoczyłem po flaszkę. Potem okazało się że następny dzień to dzień Żelaznodarożnika, więc skoczyłem po jeszcze jedną flaszkę. Czystą piliśmy z kryształowych kieliszków, kelnerki coś tam przyniosły do jedzenia ( pamiętam ser), no i w ogóle było fajnie - bo tyle pamiętam.

04.08.2002 niedziela

Otwieram oczy, leżę sobie na górnej półce (co prawda na miejscu Sebastiana ), głowa trochę boli, i tak myślę sobie jak się tu dostałem. Osoby które pozostały wczoraj w wagonie restauracyjnym do końca, powiedziały jak się impreza skończyła, no więc kelnerki przyniosły jeszcze jakiegoś żarcia, flaszkę wódki i skasowały nas jak za zboże, zapłaciliśmy (płaciła Iwona i Sebastian bo wychodzili ostatni) 1500 rubli czyli około 50 $, jak za wódkę i marne zakąski to sporo.
Następnego dnia nie miałem ochoty ani na jedzenie, ani na picie (wypiłem w ciągu całego dnia pól piwa Baltika 9). Dzień upłynął mi praktycznie na leżeniu i robieniu zdjęć z okna fot. fot. fot. fot. fot. fot.. Gdzieś około 15:00 (czasu moskiewskiego) tak trochę nieświadomie (nie było żadnych szyldów) przekraczamy granicę Azji. Pierwszy dworzec w Azji to Drushinino, faktycznie można już dojrzeć kilka osób o urodzie azjatyckiej.
Właśnie gdy to piszę Szymon wylał na siebie i Emo kefir, zapaskudził tym cały chodnik, od prowodnicy wziął bardzo wątpliwej czystości szmatę i coś tam rozmazuje, miłym akcentem był fakt że dzieciak który nas tu ciągle zaczepia wpadł w ten rozlany kefir.
Stacja Swerdłowsk stoimy sobie z dziewczynami, gdy podchodzi do nas pani z opakowaniem herbatki Eros i zaczyna bez przerwy przez jakieś 5 minut nawijać jakie to cudowne właściwości ma ta herbatka, no więc to herbatka dla mężczyzn, pani zachwala ją sloganem : "choczesz nie choczesz to i tak choczesz", wydajność tak 3-4 razy, lepsze niż viagra. Mimo tak usilnych namów nikt z nas nie zdecydował się na zakup tak niewątpliwie atrakcyjnego specyfiku.
Wieczorkiem jako że byłem jakoś dziwnie przemęczony poszedłem szybko spać. W nocy obudził mnie ziąb, mimo że ubrałem wszystko co miałem pod ręką to i tak zmarzłem.


poprzednia następna

Strona główna