Strona Główna  »  Galeria  » 



Spływ Jażdżówki - Toruń wrzesień 2001

21.09.2001 piątek

O 16:30 umówiony jestem z Januszem. W samochodzie są już, oprócz Janusza, Jurek i Michał, jedziemy jeszcze po Ryszarda. Każdy ma wielkie bagaże ledwie się zapakowaliśmy (dużo ciepłych ciuchów na wrześniowe noce). Jedziemy do Jażdżówek. Po drodze przed Iławą stoimy z godzinę w korku, zderzyły się samochody i droga była zablokowana. Dojeżdżamy na miejsce już po ciemku. Pierwotnie zakładaliśmy że wypłyniemy do Chmielówki, ale ponieważ jest już późno i w dodatku piątek (w piątki się nie wypływa w rejsy) decydujemy się pozostać na noc w Jażdżówkach. Zaształowaliśmy się, wypiliśmy setkę na rozgrzewkę, następnie przyłączyliśmy się do ogniska. A przy ognisku to wiadomo co robią żeglarze, szczególnie w zimną wrześniową noc. W każdym bądź razie przesiedziałem przy ognisku do rana. .

22.09.2001 sobota

Zastał mnie blady świt, czego już dawno nie widziałem. Raniutko złożyliśmy się i popłynęliśmy do Chmielówki po Helikona na którym płynął Andrzej, Wojtek i Daniel z dzieckiem. Gdy dobiliśmy do Chmielówki oni dopiero się budzili, tak że wypłynęliśmy dopiero o 8:30. Cały dzień płyniemy kanałami, jeziorami, pogoda deszczowa. O 16:30 dobijamy do pierwszej pochylni - Buczyniec, okazuje się że pracują do 16:00. W związku z tym zaczynamy przygotowania do rozbicia obozu (czyli wyciągnięcia grilla), a tu ni z tego ni z owego okazuje się że zostaniemy jeszcze dzisiaj przepochylniowani. O 17:00 wjeżdżamy na wózek (Generalnie to się bardzo śpieszyliśmy ponieważ pochylnie miały być czynne do 23 września, na Buczyńcu dowiedzieliśmy się że będą pracować do 30 - to na spóźnialskich). Kawałek za pochylnią zatrzymujemy się na nocleg, co prawda brzeg jest całkowicie zarośnięty trzcinami, ale udaje się jakoś zacumować. Okolica za to jest bardzo ładna, przed nami całkiem zapomniany mostek (drzewa zarosły dojazd). Po zacumowaniu, sklarowaniu i zjedzeniu obiadu zrobiło się już ciemno, na lądzie rozpalamy grilla, pieczemy kiełbaski, pijemy ciut alkoholu. Dość wcześnie idziemy spać (będzie to zresztą normą tego spływu).

23.09.2001 niedziela

Wyboru do Sejmu i Senatu a my gdzieś w polu na całkowitym odludziu. Wstajemy o 8:30 tak żeby być o 9:00 na drugiej pochylni. Idziemy przez kolejne pochylnie (Kąty, Oleśnica, Jelonki, Całuny) dość sprawnie. Pogoda deszczowa, wciągamy na siebie sztormiaki. W okolicach jeziora Druzno pogoda się poprawia, a w Elblągu nawet wychodzi słońce. W Elblągu wysiada Daniel, ale jak się okazuje dalej, na Helikonie zostawił portfel i chłopaki muszą wracać do Elbląga. Następnie wychodzimy na Nogat, skręcamy w lewo (w czerwcu wpływaliśmy z prawej - ze Szkarpawy), po jakiś 15:00 minutach prom. Zatrzymujemy się na nocleg koło śluzy Michałowice.

24.09.2001 poniedziałek

Pobudka o 7.30, pokonujemy kolejno śluzy : Michałowice, Szymanowo, Rakowiec , stajemy przy CPN-ie, wymiana załogi, odjeżdżają Janusz i Jurek, przyjeżdżają Michał i Marek ( z rejsu na Alandy), o godzinie 13.00 śluza Szonowo, czekamy chwilę na Helikona, o 14.35 Biała Góra wychodzimy na Wisłę (wcześniej poszukujemy śluzowego którego w końcu łapiemy na komórkę). 885 km ujście Nogatu, idziemy na żaglach, o 18.40 przybijamy do brzegu na 881 km, dość ładna pogoda, stoimy przy skarpie w niewielkiej zatoczce.

25.09.2001 wtorek

Pobudka o 7.00, śniadanie, słonecznie ale zimno, o 8.15 wychodzimy, o 9.30 mijamy Gniew, w oddali widać kominy Kwidzyna. 887 km prom, 884 rozebrany most w Opalenie (ciekawostką jest to że są to pozostałości mostu który po wojnie został przeniesiony do Torunia). 836 km stajemy na przeciwko Grudziądza już po zachodzie słońca, przybijamy do wybetonowanej zatoczki. Woda jest bardzo wysoka (pamiętam tą zatoczkę z poprzednich wyjazdów).

26.09.2001 środa

Wstajemy, a raczej budzimy się o 6.00, ale jeszcze ciemno i nic nie widać - potężna mgła nie pozwala nam wypłynąć. Dopiero o 9.00 zaczyna się przerzedzać więc ruszamy. Zatrzymujemy się na błoniach Grudziądza, tankujemy wodę, jedzenie i picie. Ruszamy dalej, pod mostem pochylamy maszt. Od Grudziądza płyniemy na kreskę - naprawdę wysoki stan wody, ładna pogoda, ciepło. 808 km Świecie, 790 km nocleg w okolicach Trzeciewca

27.09.2001 czwartek

Wstajemy o 6.00 ciemno, mgła o 6.30 wyruszamy, 9.15 Fordon (775 km) , około 16.00 w Porcie Drzewnym.

Podsumowanie:
Po raz pierwszy płynąłem tą trasą pod prąd, ponieważ to końcówka września było już dość zimno, ale w nagrodę otrzymaliśmy ładną pogodę i świetne widoczki. Gdyby ktoś planował w taki sposób ściągnąć żaglówkę z Jezioraka to naprawdę polecam.